Tagi: polityka polska dno sejm
17 lutego 2009, 23:56
Ponad dwa lata pracował wielki, kilkudziesięcioosobowy "zespół ekspertów" Platformy, pod kierownictwem Rokity, nad kompleksowym programem tej partii. Ponieważ Platformie nie dano szans na rządzenie, zaraz na początku tej kadencji powstał "gabinet cieni PO", który zaczął prace programowe bodaj od nowa. I nagle, nie wiedzieć czemu właśnie teraz, Rokita organizuje konferencję prasową i ogłasza 8 najważniejszych tez: wiekopomny owoc ("nadejszła wiekopomna chwila") prac "gabinetu". Cóż to za mądrości? Może warto się wczytać, a jak się okaże, że rzeczywiście rozsądne, racjonalne i realne - może warto zrealizować przez ten rząd? (1)"Wprowadzenie większej kontroli nad ustawami w ramach - Narodowego Centrum Legislacji". Intuicyjnie każdy przyzna, że coś jest na rzeczy. Ustawy uchwalane przez Sejm mają opinię źle dopracowanych, często między sobą sprzecznych, niechlujnych...Może warto zrobić Centrum? Ale przecież to rozwiązanie jest typowo biurokratyczno-etatystyczne. Jest problem - powołajmy nowy urząd. Jest urząd - powołajmy nowy komitet, który będzie nadzorował, albo przynajmniej usprawniał. ścieżka legislacyjna i tak jest w Polsce długa. Projekt poselski idzie do biura legislacyjnego (zespołu sejmowych prawników), zbiera opinie resortowe, potem przechodzi pierwsze, drugie i trzecie czytanie w sejmie, jest w trakcie drugiego czytania dyskutowany na komisjach sejmowych, po uchwaleniu trafia do senatu, z poprawkami wędruje ponownie do sejmu, potem do kancelarii prezydenta. Na koniec może wskazać jego braki i wady Trybunał Konstytucyjny. Ciągnie się to wszystko miesiącami. Nie jest prawdą, że wszystkie, czy nawet większość ustaw to buble. Zdarzają się czasem, owszem niedociągnięcia. Ale trzeba usprawnić ścieżkę legislacyjną, a nie powoływać nowe urzędy, komitety i wydłużać proces uchwalania. Słowem: ta propozycja Rokity to typowa demagogia obliczona na naiwność niezorientowanych wyborców. Stary socjalistyczny pomysł: "powołaj nowy urząd" ubrał w nową nazwę i zadowolony.
(2)"Oddzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego�. Gdybym był złośliwy, napisałbym, że następnym krokiem tej reformy będzie na nowo połączenie tych dwu funkcji. Coś się musi w biurokracji dziać: łączenie urzędów i ministerstw, dzielenie, ponowne łączenie... Po prostu bicie piany. Ja przynajmniej realnej reformy Państwa w tym nie widzę.
(3)"Pozbawienie parlamentarzystów oraz sędziów immunitetów". Typowa demagogia i to z ostrym lewackim zacięciem. Sam Rokita schował się za immunitetem w tej kadencji, nie dalej jak parę miesięcy temu. Wówczas, gdy przyszedł wniosek z oskarżenia prywatnego od Samoobrony, PO negocjowała z innymi partiami, żeby włos z głowy Rokicie nie spadł. Ja osobiście miałem w tej kadencji dwa wnioski o uchylenie immunitetu: od "Wyborczej" (za to że ogłosiłem jej bojkot) i od ZNP (za to, że nazwałem ich partyjniakami lewackimi). Gdyby nie immunitet, nic innego bym nie robił, tylko włóczył się z pieniaczami po sądach. Tymczasem gdy ktoś ma poważną pretensję do posła, to może go i tak pozwać na drodze cywilnej: nie potrzebny wtedy immunitet. Natomiast gdy poseł ewidentnie naruszy prawo, i jest wniosek prokuratury, to sejm zdejmuje immunitet bez zbędnej zwłoki. Nie ma tu żadnego problemu. Cała ta paplanina o immunitetach jest czystą demagogią.
(4)"Powszechny wybór starostów". Ot, rewolucyjny postulat! Już i tak ludzie w gminach dokonują poczwórnych wyborów: radnego gminy, radnego powiatu, radnego sejmiku i wójta. Rokita chce, żeby jeszcze dodać piąty: starosty. A czemu nie dodać szóstego: marszałka województwa? A, to z kolei może będzie postulat kolejnego "zespołu programowego PO". Poczekajmy.
(5)"Finansowa odpowiedzialność urzędnika za złe decyzje". I tu - zdaje się - coś jest na rzeczy. Każdy myśli: słusznie, niech urzędas płaci, jak coś źle zrobi. Tylko jaki zakres tej odpowiedzialności? Do jakiej sumy? Kto ma decydować? Który urzędnik zgodzi się dalej pracować pod takim prawem? Już teraz, wbrew powszechnej (fałszywej!) opinii, młodzi wykształceni ludzie nie chcą iść do urzędów centralnych. Bo te mało płacą w porównaniu z firmami prywatnymi. W Ministerstwie Edukacji trudno czasem wyłonić w konkursie kompetentnego pracownika. Młodzi nie chcą iść do urzędów. Jak Rokita zamierza to zmienić? Postulując kary finansowe za błędy? Oderwane od życia. Ale popularność mu przyniesie.
(6)"Likwidacja kuratoriów, samodzielność dyrektorów szkół". Czy pan Rokita nie słyszał, że w Polsce zdecydowana większość szkół jest publiczna, zorganizowana w pewien system dydaktyczny i pedagogiczny? Jak można zlikwidować kuratoria i dać całą władzę dyrektorom? Nie będzie już standardów krajowych, ogólnokrajowego doskonalenia nauczycieli podnoszącego poziom, nie będzie czytelnych mierników poziomu nauczania? Czy Rokita wie, jakie dysproporcje w poziomie nauczania zrodziłyby się już z tego w pierwszym roku? Jaki chaos w systemie oświaty? Skąd może to wiedzieć, ten salonowy intelektualista z Krakowa? Naczytał się liberalnych dyrdymałów i klepie z namaszczeniem proroka.
(7)"Podatek liniowy z głębokimi ulgami prorodzinnymi". Co do głębokich ulg - zgoda. Ale liniowy? Sam Rokita wie, że to nierealne, ale za to nośne społecznie, zwłaszcza wśród przedsiębiorców. Z tym liniowym każdy polityk wie, że go nie będzie. Różnica między politykami jest taka, że niektórzy to wiedzą, ale dla demagogii, dla schlebiania niektórym grupom zawodowym, łudzą i czarują, wbrew prawdzie.
(8)"Likwidacja poboru i wprowadzenie zawodowego wojska". Piękne. Wszyscy się podpiszą. Ale skąd pieniądze na to? Ale przecież dla Rokity pieniądze to szczegół. Tak jak z podatkiem liniowym - temat chwytliwy i łatwy do zaprezentowania. I o to chodzi, żeby było popularnie. I żeby było poparcie dla Rokity. A że z realizmem na bakier, kto tam kiedy widział, żeby polityków rozliczali za piękne postulaty i demagogiczne programy... Jestem mocno rozczarowany. Przyznam się, że i ja trochę uległem wpływowi medialnej kreacji wizerunku Rokity na człowieka (męża stanu!), który ma myśl; który wie, co zrobić z Polską; który pracuje nad koncepcjami; który ma program. Czekałem zatem na ogłoszenie jego tez. I? I co? I usłyszałem bełkotliwą mowę, ociekającą naiwną demagogią i pobożnymi życzeniami. Polecam na deser artykuł o nowych prawach w Angli.